Kiedy dałem do przeczytania gotowy tekst znajomemu, zadał mi pytanie: „Jak to oleje? Nie znam rośliny, z której uda się wytłoczyć oleje”. Odpowiedziałem: „Poza rokitnikiem, też nie znam rośliny z której uda się uzyskać dwa oleje. Co więcej, bardzo różne oleje. Rokitnik w naszym kraju powoli zyskuje należny mu blask. Coraz częściej zauważam rokitnika w ogródkach, coraz więcej można przeczytać o właściwościach tej niesamowitej rośliny. Na temat rokitnika napisano około tysiąca prac badawczych. Badano właściwości owoców, liści, pestek, kory oraz produktów, jakie możemy z nich przygotować.
Wielokrotnie udowodniono, że rokitnik jest naszym sprzymierzeńcem w utrzymywaniu dobrego zdrowia. W Polsce najpopularniejszym produktem z rokitnika jest olej z owoców. W sklepach zielarskich można kupić oleje polskie, ukraińskie, czeskie, rosyjskie. Jednak duży wybór to… duży kłopot. Decyzję o zakupie podejmujemy najczęściej opierając się na opinii sprzedawcy lub wychodzimy z założenia, że skoro na etykiecie jest napisane „olej z rokitnika” to właśnie tego szukamy. Zanim weźmiemy pod lupę same oleje, pochylmy się nad technologiami pozyskiwania owych. Ma to niebagatelny wpływ na ich jakość.
Najprostsza technologia produkcji to maceracja, czyli rozmoczenie. Mając trochę własnych owoców i nieco smykałki zielarskiej, możemy przygotować olej w domowym laboratorium. Owoce należy umyć i zostawić je do wyschnięcia. Następnie wkładamy je do słoika i zalewamy alkoholem, okazjonalnie potrząsamy słoikiem. Po sześciu godzinach zalewamy owoce oliwą z oliwek lub olejem słonecznikowym (do pełna). Zamykamy słoik i zostawiamy na 3-4 tygodnie do zmacerowania. Słoikiem trzeba wstrząsać przynajmniej raz dziennie. Po tym okresie powinna pojawić się odseparowana pomarańczowa warstwa. To olej rokitnikowy. Całość przecedzamy przez gazę i zlewamy do ciemnej butelki. I już.
Nieco większych nakładów wymaga „tłoczenie na zimno”. Oleje tłoczone na zimno uważane są za bardziej „naturalne” niż poddane procesom przetwórczym, takim jak: ekstrakcja rozpuszczalnikiem, bielenie, neutralizacja, dezodoryzacja i rafinacja. Według Codex Alimmentarius oleje tłoczone na zimno są to roślinne oleje i tłuszcze jadalne, pozyskane w wyniku procesów mechanicznych, które wykluczają zastosowanie wysokiej temperatury. Mogą one być tylko oczyszczane poprzez wypłukiwanie wodą, sedymentację, filtrację bądź wirowanie. Wysoka jakość olejów tłoczonych na zimno zależy od kilku czynników. Najważniejsza jest jakość surowca, na którą składają się takie cechy, jak: czystość, jednorodność, brak uszkodzeń, czy odpowiednia dojrzałość. Zazwyczaj wydajność procesu tłoczenia oleju jest mniejsza niż w przypadku produkcji olejów rafinowanych, a ponadto wymagania surowcowe są wyższe, aby zapewnić im odpowiednią trwałość. Stąd i wyższa cena takich olejów. Niestety stanowią one pokusę dla nieuczciwych przedsiębiorców do mieszania drogich olejów z olejami tańszymi. Najczęstsze rodzaje zafałszowań to dodatek tańszego oleju, fałszowanie miejsca pochodzenia olejów czy fałszowanie technologii produkcji np. używanie heksanu (rozpuszczalnik ropopochodny) do zwiększenia wydajności procesu tłoczenia.
Najwyższa szkoła jazdy w produkcji olejów to „ekstrakcja dwutlenkiem węgla w stanie nadkrytycznym”. Stan nadkrytyczny to stan substancji (np. dwutlenku węgla), w której nie jest ona ani gazem, ani cieczą. Właściwościami fizycznymi (gęstość, lepkość, przenikalność) możemy sterować przy pomocy ciśnienia i temperatury. Proces ekstrakcji odbywa się w niskiej temperaturze – rozpuszczalnikiem oleju w surowcu jest nie toksyczny dwutlenek węgla, który po ekstrakcji jest usuwany w całości poprzez zmianę ciśnienia (staje się znowu gazem) i „wyparowuje” zostawiając nam doskonale czysty chemicznie olej. Nie ma on żadnych metali ciężkich, pestycydów i innych tego typu dodatków. Najważniejsze jest to, że proces przebiega w warunkach beztlenowych, a to chroni olej przed utlenianiem. Technologia ta ma jedną wadę – jest droga, gdyż wymaga wysokich nakładów na sprzęt i energię do wytworzenia ciśnień rzędu 300 atmosfer i większych.
Olej z owoców posiada mocno pomarańczowy do intensywnie czerwonego kolor oraz dziko owocowy zapach. Barwa oleju bierze się przede wszystkim z bardzo wysokiej zawartości witaminy A. W oleju występuje 41 rodzajów karotenoidów – w tym beta karoten, luteina, likopen, zeksantyna. Karotenoidy mają doskonały wpływ na oczy. Chronią plamkę żółtą przed promieniowaniem UV oraz światłem niebieskim. Wzmacniają naczynia krwionośne włosowate. Olej bogaty jest w witaminę E oraz flawonoidy i minerały. Jednak największym skarbem oleju jest kwas palmitynoleinowy Omega -7, który jest naturalnym składnikiem lipidów skóry. Wpływa na proces ziarnowania i regenerację naskórka, przyspiesza procesy gojenia. Olej doskonale wchłania się w skórę, nie zostawia tłustych śladów. Stosowanie bez pośrednio na skórę jest mocno utrudnione ze względu na barwę. Stanowi on jednak doskonały dodatek do kremów. Ulubiony krem + kilka kropli oleju z rokitnika = krem z rokitnikiem. Składniki oleju regulują poziom cukru, wpływają regenerująco na błony śluzowe, wzmacniają ściany komórkowe. Polecany jest przy wszelkich dolegliwościach układu pokarmowego, wrzodach, refluksie, nie strawności i zaparciach. Składniki oleju doskonale radzą sobie z wolnymi rodnikami, wzmacniając tym samym odporność i opóźniając procesy starzenia.
W Polsce olej z pestek jest praktycznie nieznany. W Azji uchodzi za jeden z najcenniejszych olejów. Zawiera ponad 100 składników odżywczych i substancji bioaktywnych, wiele z nich to nasi sojusznicy w podnoszeniu odporności: kwas linolenowy, polifenole, glukozydy, flawonoidy, pierwiastki śladowe w tym żelazo, miedź, mangan, selen, cynk, witaminy A, C. Najcenniejszym składnikiem oleju jest wita mina E. Trzeba wiedzieć, że witamina E występuje w postaci tokoferoli oraz tokotieroli (w sumie osiem typów). W oleju z pestek występuje pięć typów witaminy E z czego około 60 proc. to najcenniejszy alfa-tokoferol oraz gamma-tokoferol, którego zadaniem jest aktywowanie dysmutazy ponadtlenkowej najsilniejszego antyoksydantu w naszym organizmie. Zawartość witaminy E w oleju z pestek z rokitnika jest około 80 razy większa niż w oliwie z oliwek. Olej doskonale nadaje się jako dodatek do kremów, można bezpośrednio aplikować na skórę – nie brudzi, świetnie się wchłania. Przyspiesza gojenie ran w szczególności po oparzeniach. Wewnętrznie wpływa na poziom cholesterolu LDL, chroni i redukuje toksyczne zmiany w wątrobie, chroni jelita przed skutkami działania promieniowania. Likwiduje także stany zapalne, aktywuje układ odpornościowy, reguluje gospodarkę lipidową, wykazuje działanie ochronne dla układu krwionośnego i serca.
Dużą część opisanych działań i badań je potwierdzających można znaleźć na stronie, z której korzystałem przy opracowywaniu tego artykułu. Warto zwrócić uwagę szczególnie na jeden aspekt – technologię produkcji. W badaniach wzięto pod uwagę właściwie tylko oleje pozyskane przez ekstrakcję dwutlenkiem węgla w stanie nadkrytycznym. Metoda ta gwarantuje oleje w absolutnie najwyższej czystości i jakości.
26 kropli to 1 gram czystego oleju. Jest to porcja, która w przypadku miąższu pokrywa 100 proc. zapotrzebowania na witaminę A, karotenoidy oraz całe zalecane zapotrzebowanie na kwas palmitoleinowy – Omega 7. Porcja 1g oleju z pestek to około 25 proc. dziennego zapotrzebowania na witaminę E, selen oraz 50 proc. na kwas alfa-liponowy – Omega 3.
Wiele osób zachęconych lekturą tego i innych artykułów, będzie rozważało pomysł nabycia takich olejów. W przypadku oleju z nasion nie ma problemu… ponieważ takiego oleju w Polsce praktycznie nie ma. Jeśli posiadacie już olej z rokitnika (na 99 proc. jest to olej z owoców) możecie sprawdzić jego jakość domowymi sposobami! Już informacja na temat wielkości porcji daje wiele do myślenia. Czysty olej z rokitnika nie musi być przechowywany w lodówce. Dwie-trzy krople roztarte w dłoniach nie powinny zostawić tłustego śladu, a już na pewno zapach nie powinien przypominać zapachem pestki słonecznika.
W 1977 roku rokitnik został oficjalnie wpisany do Far makopei (księga leków) Chińskiego Ministerstwa Zdrowia. Rokitnik jest rośliną, dla której naukowcy i botanicy z Chin, Rosji, USA, Kanady, Niemiec, Finlandii 29 lat temu założyli Światowe Stowarzyszenie Rokitnika. Co dwa lata odbywają się konferencje, na których, poznajemy nowe wyniki badań i działanie rokitnika na nasz organizm. Wiele już odkryto i jeszcze wiele przed nami.